STOWARZYSZENIE TEATR M U M E R U S
LATO TEATRALNE MUMERUS Kraków, 26-29 lipca 2010, Teatru Zależny Politechniki Krakowskiej, ul.Kanonicza1: Lato Teatralne Mumerus przyszło na świat w strugach deszczu. W takiej też aurze rozwijało się przez trzy pierwsze dni, by czwartego pożegnać się w promieniach słońca. Choć to nie ono mokło czy opalało twarz, a widzownie zmierzający na kolejne spektakle do kameralnej piwniczki mieszczącej się przy ulicy Kanonicza 1. Nie zaobserwowano tłumów, oblegających zazwyczaj w ciemno ogólnopolskie wydarzenia teatralne. Ich miejsce zajęła specyficzna publiczność, złożona zarówno z koneserów dokonań „teatru podziemnego”, jak i turystów, „zapowietrzonych” z zachwytu. Ci drudzy odkryli, że do teatru można wejść niczym do kawiarni i mimochodem spędzić czas w innym, poetyckim i ludycznym zarazem, wymiarze. Krakowskie lato kulturalne zna wydarzenia określane mianem „letnich festiwali teatralnych”. Polega to w głównej mierze na przeglądzie całorocznego repertuaru, podanym w pigułce. Tak jest w Nowym (Młoda Scena Letnia), tak też w Barakah (choć tu tylko część spektakli grana jest w ramach festiwalu STeN). Chciałoby się rzec – kiedy kota nie ma (teatry instytucjonalne), myszy harcują. Jednak to zestawienie jest krzywdzące dla teatrów nieinstytucjonalnych. Zachwycają one specyficznym repertuarem, aktorstwem na wysokim poziomie, energią spod szyldu „nam się chce!”. Ale też – weną twórczą i determinacją wobec niewielkiego zaplecza pieniężnego, jakim dysponują. Dodajmy, zaplecza wydzieranego z paszczy miasta niemal siłą. Skoro trudności finansowe uniemożliwiają stowarzyszeniom czy fundacjom teatralnym pracę w czasie sezonu – dobrze, że spektakle przypominane są w czasie wakacyjnej, kulturalnej posuchy. Wiesław Hołdys, dyrektor, reżyser i scenarzysta w jednym, zadbał o to, by i Mumerus miał swoje międzysezonowe pięć minut. Festiwal zaczął się od niezwykle pomysłowego „Ampucia czyli zoologii fantastycznej”. Zadziwiający spektakl, w którym bohaterami są rzekomo nieistniejące, acz w moim przekonaniu – przez niedopatrzenie tylko nieskatalogowane jeszcze stwory. Materializują się w sprzętach kuchennych, ale też w rzeczach z puli „u dziadków na strychu”. Tą szaleńczą galopadą ożywionych artefaktów – niczym kukiełkami w teatrze lalek – dyryguje para aktorów. Chwilami są oni transparentni wobec zawiadywanych przez siebie przedmiotów, innym zaś razem bawią się na scenie niczym Alicja w Krainie Czarów, dziwą jak Guliwer w Krainie Liliputów. Dnia drugiego i czwartego widzowie obserwowali walkę dobra ze złem, a może tylko chuci z ascezą? Spektakle zazwyczaj plenerowe – „Święto głupców czyli wojna postu z karnawałem” (inspirowany obrazem Petera Bruegela) oraz „Jarmark cudów” (nawiązujący do rodzimej literatury sowizdrzalskiej) – szczęśliwie udało się wtłoczyć na małą scenę. Spotęgowało to chaos obu realizacji, co uznaję za plus w jarmarcznym ferworze, przywołującym zapomniany już klimat ulicznych fet. Czy ktoś pamięta, że rynek miasta czy miasteczka był niegdyś centrum życia nie tylko turystycznego? Można było tu zakupić pietruszkę, co niszczy szatana i leczy impotencję, spotkać opętaną zakonnicę, podziwiać kuglarzy, ale i toczyć spory ideologiczne. Powyższe realizacje program festiwalu przeciął poetyckimi „Cyrkami i ceremoniami”, czerpiącymi z obrazów Witolda Wojtkiewicza. Fabuły brak, ale wydaje się ona zbędna wobec absorbujących działań, powtórzeń, obrzędów. Aktorzy na scenie opętani są duchem szalonego artysty, popychani do wykonywania kolejnych niezrozumiałych, a fascynujących gestów. Ostatniego dnia festiwalu zaświeciło wspomniane już słońce. Oby to był dobry omen dla Stowarzyszenia Teatru Mumerus, któremu przez jakiś czas groziła finansowa śmierć. Obserwując status bytowy krakowskich teatrów niezależnych, zwłaszcza tych, wokół których nie podniesiono jeszcze larum (Barakah!) zaczynam myśleć nad wielką manifestacją. Pogrzeb w intencji jednego teatru już był. To może teraz wesele? Zaślubiny teatrów nieinstytucjonalnych z miastem? A w ramach prezentu ślubnego coś więcej nad umykające często obietnice establishmentu. Mogą być suto wypchane koperty. W końcu „Kraków – europejską stolicą kultury’. Katarzyna Borys Program 26. 07. godz. 19:00 „Ampuć czyli zoologia fantastyczna” według ksiązki Jana Gondowicza będącej bestiarium zwierząt istniejących tylko w wyobraźni; Scenariusz i reżyseria: Wiesław Hołdys Aktorzy: Anna Lenczewska i Robert Żurek Muzyka: Michał Braszak (kontrabas) i Maurycy Kin (psychoakustyka) Kostiumy: Ewa Bujak Konstrukcje: Tadeusz Przybylski Więcej: http://www.mumerus.net/ampuc.html 27.07. godz. 19:00 „Święto głupców czyli walka karnawału z postem” - spektakl inspirowany obrazem Petera Bruegela, a także tradycją Święta Głupców czyli postawienia świata na opak. Scenariusz i reżyseria: Wiesław Hołdys Aktorzy: Beata Kolak, Anna Lenczewska, Ana Nowicka, Olga Przeklasa, Jan Mancewicz, Bartosz Tryboń, Robert Żurek Muzyka: Michał Braszak (kontrabas) Kostiumy: Elżbieta Rokita Konstrukcje: Tadeusz Przybylski Więcej: http://www.mumerus.net/walka_pol.html 28.07. godz. 19:00 „Cyrki i ceremonie” - spektakl inspirowany malarstwem Witolda Wojtkiewicza i prozą Romana Jaworskiego. Scenariusz i reżyseria: Wiesław Hołdys Aktorzy: Olga Przeklasa, Ewa Ryks, Karol Zapała, Robert Żurek Konsultacja malarska: Jan Polewka Więcej: http://www.mumerus.net/wojtkiewicz_pl.html 29.07. godz. 19:00 „Jarmark cudów” - czyli miejsce, gdzie prezentuje się różne magiczne przedmioty, czary i remedia, a także na którym występują wędrowni kuglarze i szarlatani, jak również pątnicy, dziadowie i żebracy. Scenariusz i reżyseria: Wiesław Hołdys Aktorzy: Beata Kolak, Anna Lenczewska, Ana Nowicka, Olga Przeklasa, Jan Mancewicz, Bartosz Tryboń, Robert Żurek Muzycy: Ewa Ryks, Michał Braszak, Dominik Klimczak, Janusz Witko Scenografia: Jan Polewka Muzyka: Barbara Zawadzka Więcej: http://www.mumerus.net/jarmark_plener_pl.html Lato Teatralne Mumerus zostało zrealizowane dzięki pomocy finansowej Gminy Kraków Partnerzy Plakat festiwalu autorstwa Joanny Gondowicz |