OPOWIEŚCI POCZĄTKU
Więcej >
Marta Hrachovinová - Fot. Anna Czupczyńska - Kolor Selektywny
Kamil Cieślak - Fot. Anna Czupczyńska - Kolor Selektywny
David Garcy - Fot. Anna Czupczyńska - Kolor Selektywny
Marta Huebner Fot. Anna Czupczyńska - Kolor Selektywny
Joanna Gałdecka Fot. Anna Czupczyńska - Kolor Selektywny
Karel Vostárek Fot. Anna Czupczyńska - Kolor Selektywny
Anna Lenczewska Fot. Anna Czupczyńska - Kolor Selektywny
Zuzana Fricová Fot. Anna Czupczyńska - Kolor Selektywny
Mikulková Hana Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Andrzej Krzysztofiak Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Katarzyna Kościelniak & Marcin Kapusta Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Macíčková Jana Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Lenka Mlýnská Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Fricová Zuzana Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Smutkova Zuzana Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Komberec Jan Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Šturman Michal Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Filip Kogut Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Wiesław Hołdys Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Katarzyna Stępniak Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
"Opowieści początku" to projekt Stowarzyszenia Teatr Mumerus (Kraków, Polska)i Wyższej Szkoły Aktorskiej (Praga, Czechy), którego celem są warsztaty prowadzące do powstania wspólnego spektaklu plenerowego inspirowanego mitami i legendami środkowej Europy. Chodzi w nim o znalezienie wspólnych motywów dla tych legend, podań i opowieści. Projekt jest zatem pomyślany tak, aby w bogactwie tradycyjnych opowieści zobaczyć jak w lustrze naszą współczesność. Realizując ten projekt chcieliśmy powrócić do podstawowej funkcji mitu, baśni i legendy czyli czynnika spajającego wspólnotę.
Ukoronowaniem projektu był cykl kilkudniowych warsztatów w dniach 27 sierpnia - 2 września, w których wezmą udział aktorzy i studenci z Teatru Mumerus z Krakowa i studenci Wyższej Szkoły Aktorskiej z Pragi, W efekcie powstał spektakl plenerowy w reżyserii Wiesława Hołdysa (Polska)przy współpracy Marty Hrachovinovej i Karela Vostárka (Czechy)zaprezentowany publiczności w dniu 2 września o godz. 17 w Willi Decjusza w Krakowie.
Ponadto w dniu 1 września o godzinie 19 nasz czeski partner, Wyższa Szkoła Aktorska - PiDivadlo z Pragi przedstawił lalkowy spektakl "Opowieści o psie i kocie" według Józefa Czapka w reżyserii Karela Vostárka.
Projekt jest współfinansowany ze środków Programu Wspólnoty Europejskiej "Młodzież w działaniu" oraz Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego
Pod patronatem Czeskiego Centrum w Warszawie.
"OPOWIEŚCI POCZĄTKU"
Plenerowy spektakl teatralny w oparciu o mity i legendy słowiańskie
2.09.2012, godz. 17:00
Willa Decjusza, Kraków
ul. 28 Lipca 1943 roku 17 A
Scenariusz i reżyseria: Wiesław Hołdys (Teatr Mumerus - Kraków)
Współpraca: Glenn Cullen (Mumerus),Marta Hrachovinová i Karel Vostárek (Wyższa Szkoła Aktorska - Praga)
Wystąpili: studenci Wyższej Szkoły Aktorskiej z Pragi oraz uczestnicy Studia Teatru Mumerus
Opracowanie plastyczne: Katarzyna Fijał
Projekt plakatu i ulotki: Jan Polewka
Warsztat muzyczny: Gertruda Szymańska, Michał Braszak i Paweł Solecki
Technika: Tadeusz Przybylski
Koordynacja projektu: Agnieszka Dziedzic
Organizacja: Maria Śmiłek
Partnerzy: Stowarzyszenie Willa Decjusza oraz Stowarzyszenie Teatrów Nieinstytucjonalnych STeN
Sponsorzy: Premium Hostel Kraków oraz Restauracja "Chimera" Kraków
Partnerzy medialni: Kulturatka.pl, Portal E-Splot, Internetowy Magazyn Teatralny Teatralia, Magazyn Społeczno - Kulturalny, Modny Kraków, Portal Teatr dla Was, Portal Kraków zaprasza
Wyłączną odpowiedzialność za treść publikacji ponosi wydawca - Komisja Europejska nie odpowiada za wykorzystanie tych informacji w jakikolwiek sposób
Opinie uczestników projektu
Więcej >
Marta Hübner
Już samo przygotowanie do projektu, zapoznanie z otrzymanymi materiałami, szukanie informacji w książkach, necie, rozmowy z przyjaciółmi były dla mnie wartościowe.
Fajnie, że każdy mógł coś zaproponować, a później wspólnie z tego czerpaliśmy.
Tematyką, którą się zajmowaliśmy, interesowałam się już wcześniej, więc w trakcie trwania warsztatów miałam okazję poszerzyć swoją wiedzę i konfrontować ją z innymi uczestnikami spotkania.
Warsztaty skłoniły mnie również do działania by ta wiedza, związana z naszą słowiańską kulturą, (która powinna być korzeniami które znamy, których się nie wstydzimy i które są silnym, ważnym fundamentem naszej tożsamości), była przekazywana i "zarażała" jak największą liczbę odbiorców.
Z czego jestem najbardziej zadowolona? Chyba z tego, że mogłam wziąć udział w projekcie czynnie, wcielając się w jedną z granych postaci, wypróbować inny niż plastyczny rodzaj ekspresji artystycznej, związany z ruchem, ekspresją ciałem, co przyznam bardzo mnie nakręciło na rozwój w tym kierunku.
Bogatym przeżyciem był występ przed publicznością, która jak się okazało niekoniecznie jest powodem tremy ale staje się motorem mobilizującym, napędzającym do działania.
Ogromnym doświadczeniem była dla mnie praca w grupie, świadomość, że od każdego jej uczestnika zależy, jak wypadnie całość, możliwość rozmowy, dyskusji, spojrzenia na niektóre rzeczy oczami innych z odmiennej perspektywy, wspólna chęć wyszukania najlepszego rozwiązania, czasem potrzeba elastycznego zachowania a czasem umiejętność przeforsowania swojego zdania.
Niesamowite jest to, że w tak krótkim czasie stworzyliśmy razem tak dużo.
Następna sprawa - poranne ćwiczenia, genialny sposób na poznanie ludzi, zmniejszenie dystansu między uczestnikami, przełamanie lodów. Podobne działanie miały luźne obiady na trawie i wieczorne grille.
Gdybym miała coś udoskonalać w projekcie, to pewnie (z racji wykształcenia) była by to sfera plastyczna (elementy scenografii, kostiumy, rekwizyty), gdzie miałam pewien niedosyt, ale wtedy warsztaty musiały by trwać co najmniej dwa razy dłużej.
Andrzej Krzysztofiak
Minusów ciężko się doszukiwać, nie było ich.
Plusów było wiele, przede wszystkim praca z aktorami, którzy pomogli zrealizować pewne zamierzenia, które bez ich pomocy były bardzo ciężkie do zrealizowania, bo brakowało pomysłów jak 'dokręcić' je do końca.
Joanna Gałdecka
Projekt był dla mnie przede wszystkim bardzo ciekawą wyprawą do słowiańskich korzeni. Nie miałam wcześniej świadomości jak fascynująco bogata i barwna jest nasza mitologia, jak pięknie osadzona w naszych geograficznych realiach. Co więcej współtworzenie spektaklu z Czechami ukazało mi unikatowe piękno języka i pozwoliło odkryć wyjątkowość naszej mowy. Zadziałał mechanizm odbicia lustrzanego, czyli przysłuchując się innym językom słowiańskim i odczuwając zachwyt nad nimi zaczęłam patrzeć na nasz język oczami naszych słowiańskich kolegów, których wrażenia były podobne. Możliwość pracy nad realizowanymi tekstami wraz z naszymi "słowiańskimi sąsiadami" ukazała mi uniwersalność języka mitologii dla którego lokalne różnice językowe wydawały się nie stanowić żadnej przeszkody.
Projekt pozwolił mi udoskonalić takie umiejętności jak: praca w grupie, improwizacja, koncentracja (w obliczu wielopłaszczyznowości niektórych scen) , cierpliwość (na przykład w obliczu drobnych nieporozumień stricte językowych)
Katarzyna Stępniak
- ogólna organizacja od strony technicznej - czapki z głów dla wszystkich, bo było wspaniale
- projekt sam w sobie bardzo ciekawy, inspirujący do samodzielnej lektury i poszerzania wiedzy w temacie mitów i legend słowiańskich
- wspaniali partnerzy z Czech, dobrze przygotowani do projektu z bardzo ciekawymi pomysłami oraz otwarci na współpracę oraz dialog międzynarodowy. Jeśli chodzi o wartości, które można było wynieść z projektu to na pewno walka z uprzedzeniami i stereotypami, umiejętność działania w środowisku międzynarodowym z użyciem języków obcych, integracja europejska w wymiarze mikro na poziomie młodzieżowym
- projekt był tak fajny, że szkoda, że trwał tak krótko
Już samo przygotowanie do projektu, zapoznanie z otrzymanymi materiałami, szukanie informacji w książkach, necie, rozmowy z przyjaciółmi były dla mnie wartościowe.
Fajnie, że każdy mógł coś zaproponować, a później wspólnie z tego czerpaliśmy.
Tematyką, którą się zajmowaliśmy, interesowałam się już wcześniej, więc w trakcie trwania warsztatów miałam okazję poszerzyć swoją wiedzę i konfrontować ją z innymi uczestnikami spotkania.
Warsztaty skłoniły mnie również do działania by ta wiedza, związana z naszą słowiańską kulturą, (która powinna być korzeniami które znamy, których się nie wstydzimy i które są silnym, ważnym fundamentem naszej tożsamości), była przekazywana i "zarażała" jak największą liczbę odbiorców.
Z czego jestem najbardziej zadowolona? Chyba z tego, że mogłam wziąć udział w projekcie czynnie, wcielając się w jedną z granych postaci, wypróbować inny niż plastyczny rodzaj ekspresji artystycznej, związany z ruchem, ekspresją ciałem, co przyznam bardzo mnie nakręciło na rozwój w tym kierunku.
Bogatym przeżyciem był występ przed publicznością, która jak się okazało niekoniecznie jest powodem tremy ale staje się motorem mobilizującym, napędzającym do działania.
Ogromnym doświadczeniem była dla mnie praca w grupie, świadomość, że od każdego jej uczestnika zależy, jak wypadnie całość, możliwość rozmowy, dyskusji, spojrzenia na niektóre rzeczy oczami innych z odmiennej perspektywy, wspólna chęć wyszukania najlepszego rozwiązania, czasem potrzeba elastycznego zachowania a czasem umiejętność przeforsowania swojego zdania.
Niesamowite jest to, że w tak krótkim czasie stworzyliśmy razem tak dużo.
Następna sprawa - poranne ćwiczenia, genialny sposób na poznanie ludzi, zmniejszenie dystansu między uczestnikami, przełamanie lodów. Podobne działanie miały luźne obiady na trawie i wieczorne grille.
Gdybym miała coś udoskonalać w projekcie, to pewnie (z racji wykształcenia) była by to sfera plastyczna (elementy scenografii, kostiumy, rekwizyty), gdzie miałam pewien niedosyt, ale wtedy warsztaty musiały by trwać co najmniej dwa razy dłużej.
Andrzej Krzysztofiak
Minusów ciężko się doszukiwać, nie było ich.
Plusów było wiele, przede wszystkim praca z aktorami, którzy pomogli zrealizować pewne zamierzenia, które bez ich pomocy były bardzo ciężkie do zrealizowania, bo brakowało pomysłów jak 'dokręcić' je do końca.
Joanna Gałdecka
Projekt był dla mnie przede wszystkim bardzo ciekawą wyprawą do słowiańskich korzeni. Nie miałam wcześniej świadomości jak fascynująco bogata i barwna jest nasza mitologia, jak pięknie osadzona w naszych geograficznych realiach. Co więcej współtworzenie spektaklu z Czechami ukazało mi unikatowe piękno języka i pozwoliło odkryć wyjątkowość naszej mowy. Zadziałał mechanizm odbicia lustrzanego, czyli przysłuchując się innym językom słowiańskim i odczuwając zachwyt nad nimi zaczęłam patrzeć na nasz język oczami naszych słowiańskich kolegów, których wrażenia były podobne. Możliwość pracy nad realizowanymi tekstami wraz z naszymi "słowiańskimi sąsiadami" ukazała mi uniwersalność języka mitologii dla którego lokalne różnice językowe wydawały się nie stanowić żadnej przeszkody.
Projekt pozwolił mi udoskonalić takie umiejętności jak: praca w grupie, improwizacja, koncentracja (w obliczu wielopłaszczyznowości niektórych scen) , cierpliwość (na przykład w obliczu drobnych nieporozumień stricte językowych)
Katarzyna Stępniak
- ogólna organizacja od strony technicznej - czapki z głów dla wszystkich, bo było wspaniale
- projekt sam w sobie bardzo ciekawy, inspirujący do samodzielnej lektury i poszerzania wiedzy w temacie mitów i legend słowiańskich
- wspaniali partnerzy z Czech, dobrze przygotowani do projektu z bardzo ciekawymi pomysłami oraz otwarci na współpracę oraz dialog międzynarodowy. Jeśli chodzi o wartości, które można było wynieść z projektu to na pewno walka z uprzedzeniami i stereotypami, umiejętność działania w środowisku międzynarodowym z użyciem języków obcych, integracja europejska w wymiarze mikro na poziomie młodzieżowym
- projekt był tak fajny, że szkoda, że trwał tak krótko
Jezinki
Specjalnie na potrzeby projektu przełożono po raz pierwszy na język polski tekst czeskiego romantyka, Karla Jaromira Erbena, prawie w ogóle nie znanego w Polsce. Przekład ten stał się przedmiotem warsztatów i inscenizacji w językach czeskim i polskim
Więcej >
Anna Lenczewska - Narrator fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Jan Mancewicz - Jeleń, fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
David Garcy - Chłopczyk, fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Jezinka Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Jezinka Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Jezinka Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Jezinka Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Jezinka Fot. Sylwia Domin - Kolor Selektywny
Jezinki
Był sobie raz jeden jeleń, co miał złote rogi i mieszkał w domku pod lasem razem z małym chłopczykiem, którego nazwał Smoliczkiem. Każdego dnia chodził na pastwisko, a gdy opuszczał dom, ostrzegał chłopczyka: "Gdyby ktoś przyszedł, nie otwieraj nikomu". "Przecież ja nikogo nie wpuszczę!" - mówił Smoliczek.
Pewnego dnia poszedł jeleń na pastwisko, a chłopczyk został w domu sam. "Puk! Puk! Puk!" - zastukał ktoś do drzwi. "Kto tam?" - zapytał Smoliczek.
"Och, zimno, zimniutko" - odezwały się z zewnątrz jakieś głosiki.
"Chłopczyku, Smoliczku,
Wpuść nas do domeczku
Tylko się ogrzejemy
I sobie pójdziemy"
"Nie wolno mi nikogo wpuszczać do środka" - rzekł chłopczyk i nie otworzył drzwi.
"Dobrze zrobiłeś" - pochwalił go za to jeleń. „Były to Jezinki, gdybyś im otworzył, to by cię zabrały.”
Następnego dnia, jak tylko jeleń wyszedł, znów ktoś zapukał do drzwi.
"Och, zimno, zimniutko" - odezwały się z zewnątrz jakieś głosiki.
"Chłopczyku, Smoliczku,
Wpuść nas do domeczku
Tylko się ogrzejemy
I sobie pójdziemy,
Och zimno, zimniutko, zimno!"
"Biedactwa! Jak się tam na polu trzęsą z zimna!" - rzekł Smoliczek - "Może nie są aż takie złe? Otworzę im trochę, aby się ogrzały, tylko troszeczkę, aby sobie dwa paluszki wetknęły"
Chłopczyk otworzył drzwi, a Jezinki wetknęły najpierw swoje paluszki, potem zaraz całe ręce - i już były wszystkie trzy w izbie. Miłego Smoliczka z domku zabrały i do lasu z nim uciekły.
„Ojej, ojej!” – płakał chłopczyk i wspominając jelenia, wołał:
„Przez góry, przez doliny,
Gdzie jesteś
Złotorogi jeleniu ?
Porwały mnie Jezinki
I do lasu wiodą!”
Na szczęście, jeleń pasł się niedaleko i jak tylko usłyszał Smoliczka: cupity, cupity, patataj, patataj, przez góry, przez doliny – już był na miejscu. Jezinki, jak tylko zobaczyły złote rogi – uciekły.
„Czy nie mówiłem ci, abyś nikogo nie wpuszczał?” – napominał go jeleń – „Jak Jezinki porwą cię po raz drugi – nie wołaj mnie na pomoc!”
Po pewnym czasie, gdy chłopczyk był sam w domu, przyszły znowu Jezinki i zapukały do drzwi: "Chłopczyku, Smoliczku, wpuść nas do domeczku”.
„O, przecież ja was znam! – rzekł chłopczyk - Nie otworzę – chcecie mnie znowu zabrać”.
„Chłopczyku, Smoliczku, ty się nic nie bój, nic ci nie zrobimy, ale zimno! zimno!`chcielibyśmy się ogrzać, jak się ogrzejemy, to sobie pójdziemy”.
I tak długo go prosily, prosily i płakały, aż go uprosiły, chłopczyk im otworzył, a Jezinki hop! do izby, Smoliczka porwały i do lasu zabrały.
„Ojej, ojej, czemu nie posłuchałem rad Złotorogiego jelenia!” – narzekał Smoliczek i znów zaczął wołać:
„Przez góry, przez doliny,
Gdzie jesteś,
Złotorogi jeleniu ?
Porwały mnie Jezinki
I do lasu wiodą!”
Wszak darmo wołał – jeleń go nie usłyszał. A Jezinki zaniosły chłopczyka do domu, zamknęły go w chlewiku i dobrze go karmiły, aby przytył – chciały go potem upiec. A kiedy już pomyślały, że jest wystarczająco tłusty, przyszły do niego:
"Chłopczyku, Smoliczku,
Pokaż nam swą rączkę
I wystaw z klatki
Tylko paluszek mały”
Chłopczyk wystawił z klatki mały palec, a Jezinki paluszek nacięły, aż krew pociekła.
„Już jest wystarczająco wykarmiony!” – powiedziały, zabrały z klatki, wsadziły do korytka i niosły do pieca. Smoliczek płakał i prosił – ale na darmo. I wspomniał złotorogiego jelenia wołając:
„Przez góry, przez doliny,
Gdzie jesteś,
Złotorogi jeleniu ?
Porwały mnie Jezinki
I do lasu wiodą!”
Cupity, cupity, patataj, patataj, przez`góry, przez doliny – jeleń już jest, zabrał Smoliczka na swe złote rogi i zaniósł do chatki.
Potem już chłopczyk zawsze słuchał jelenia i nigdy nikomu nie otwierał, a Jezinki już także więcej nie przyszły.
Przekład z oryginału czeskiego:
Wiesław Hołdys
Lalki do "Opowieści początku"
Więcej >
W "Opowieściach początku" istotną role odgrywają lalki zaprojektowane i wykonane przez Glena Cullena. W galerii można zobaczyć kilka z nich.